Po rozpoczęciu przez Rosje ”operacji wojskowej” na Ukrainie kraje zachodnie nałożyły na nią znaczące sankcje. Około połowy rezerw walutowych oraz złota jakie przetrzymywała Rosja w krajach zachodnich niemal natychmiast zostały zablokowane. Oczywiście Rosja zapowiedziała wejście na drogę sądową w celu odzyskania zamrożonych środków. Co jest równie ważne nie umknęło to uwadze Chin. Widząc z jaką łatwością i szybkością rezerwy Rosji zostały zablokowane Rosja wraz z Chinami zaczęły działania mające na celu przyśpieszenie powstania waluty rezerwowej krajów BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Południowa Afryka). Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się stosownego komunikatu. 22 czerwca, Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że BRICS przygotowuje się do stworzenia międzynarodowej waluty rezerwowej. „Rosyjski finansowy system komunikacyjny jest gotowy na połączenie z bankami krajów BRICS. Rosyjski system płatności MIR rozszerza swoją obecność. Badamy możliwość stworzenia międzynarodowej waluty rezerwowej w oparciu o koszyk walut BRICS” – powiedział prezydent Rosji w wiadomości wideo do uczestników forum BRICS. „Biznesmeni naszych krajów zmuszeni są rozwijać swój biznes w trudnych warunkach, w których zachodni partnerzy zaniedbują podstawowe zasady gospodarki rynkowej, wolnego handlu, a także nienaruszalności własności prywatnej” – dodał Putin. Sankcje nałożone na Rosję zmusiły ją do poszukiwania nowych rynków i zacieśniania więzi z innymi krajami w celu przetrwania gospodarczego. Ogromny rynek zbytu pojawił się w Azji i Afryce. Według państwowej agencji prasowej Tass, Putin powiedział, że w związku z sankcjami Rosja „przekierowuje” swoje przepływy handlowe do krajów BRICS i innych „wiarygodnych partnerów międzynarodowych”. W rezultacie handel z Chinami, Indiami, Brazylią i RPA miał podskoczyć o 38% w pierwszych trzech miesiącach roku. Moskwa aktywnie przekierowuje eksport swoich produktów węglowodorowych z krajów europejskich do Azji, ale przede wszystkim do Chin i Indii. Według Centralnej Administracji Celnej Chin, rosyjsko-chińska wymiana towarowa wzrosła o prawie jedną trzecią w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2022 roku, osiągając kwotę około 66 miliardów dolarów. Gwałtowny wzrost handlu towarami został przez ekspertów powiązany ze wzrostem cen energii, które stanowią ok. 70% rosyjskiego eksportu do Chin. Chiny i Indie mają kluczowe znaczenie dla Rosji, aby maksymalnie zminimalizować straty spowodowane sankcjami zachodu. Chociaż UE i USA zdecydowały o wstrzymaniu importu rosyjskiej ropy okazuje się, że Rosja stale zwiększa produkcję, aby zaspokoić popyt ze strony Indii i Chin. Co prawda MAE spodziewa się spadku produkcji ropy w Rosji ze względu na kolejne sankcje zachodu to jednak biorąc pod uwagę rosnące zapotrzebowanie na ropę z obu tych krajów może on nie być znaczący. Chiny to szczególnie ważny rynek, ponieważ popyt na paliwo w Chinach w okresie po COVID-19 nadal rośnie. Oprócz energii Moskwa aktywnie dostarcza do Chin metale, drewno, nawozy, chemikalia, produkty spożywcze i diamenty. Chociaż w BRICS od lat trwają dyskusje na temat przyspieszenia płatności w walutach narodowych, wydaje się, że zapowiedź Putina i sposób, w jaki „dedolaryzacja” została narzucona Rosji, waluta BRICS jest na skraju urzeczywistnienia. Ponieważ handel Rosji z Indiami i Chinami przyspiesza, te mega gospodarki nie mogą ryzykować odcięcia ich od globalnego systemu finansowego zdominowanego przez zachód, a zatem ustanowienie alternatywy BRICS najlepiej służy ich interesom. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego dominacja dolara w udziale międzynarodowych rezerw walutowych maleje. Banki centralne chcą zdywersyfikować swoje udziały w walutach takich jak juan, a także w nietradycyjnych obszarach, takich jak korona szwedzka i won południowokoreański. Zobacz też:
W kwietniu, kiedy kwitł handel z Chinami, wyraźnie obniżył się import do UE z pozostałych głównych kierunków: USA, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Rosji. Eksport z UE do największychZ ustaleń „Der Spiegel” wynika, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz wyrzucił do śmietnika tajne dokumenty. Rządowe pisma znaleźli sąsiedzi polityka. Olaf Scholz nie ma ostatnio dobrej passy. Niemieckie media co chwilę donoszą o kolejnych wpadkach kanclerza Niemiec. Na konferencji prasowej na szczycie G7 odpowiadając na pytanie dziennikarki Deutsche Welle o „możliwość skonkretyzowania gwarancji, jakich udzielą Niemcy Ukrainie”, polityk z z uśmiechem na twarzy odparł, że "mógłby" i na tym zakończył wypowiedź. Pytany na antenie jednej z niemieckich telewizji o „rady dla Niemców, jak najlepiej oszczędzać”, stwierdził, że takowych nie ma. Kontrowersje budzą także wypowiedzi kanclerza dotyczące wojny na Ukrainie i kluczenie Niemiec w sprawie dostaw broni. Swoje niezadowolenie z polityki Olafa Scholza coraz częściej pokazują wyborcy. Z badania przeprowadzonego na zlecenie telewizji RTL i N-TV wynika, że 31 proc. wyborców widziałoby w roli niemieckiego przywódcy obecnego ministra gospodarki i energii Roberta Habecka. Jak rządowe dokumenty Niemiec trafiły na śmietnik Na notowania kanclerza z pewnością nie wpłyną pozytywnie najnowsze ustalenia tygodnika „Der Spiegel”. Jak się okazuje, Olaf Scholz i jego żona Britta Ernst, brandenburska minister edukacji wyrzucili do śmietnika poufne informacje. Dokumenty trafiły w ręce sąsiadów polityków. Wśród nich były wewnętrzne rządowe notatki dotyczące szczytu G7. Chodziło o informacje dotyczące polityków, z którymi rozmawiał niemiecki przywódca. Chociaż większość danych jest dostępna publicznie, na dokumencie widniała pieczęć z napisem „informacja niejawna – tylko do użytku służbowego”. W koszu znalazły się także projekty wystąpień żony Olafa Scholza oraz notatki z prywatnego dziennika. Olaf Scholz i Britta Ernst nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy dotyczące tego, dlaczego tak ważne informacje trafiły na śmietnik. Oświadczenia w tej sprawie nie wydała także SPD. Czytaj też:Niemcy zaplątani w Nord Stream. Muszą analizować coś na kształt Paktu Ribbentrop-Mołotow Handel z Chinami. Jak znaleźć producenta w Chinach. By Robert 2022-11-14 2023-01-08. W ostatnim czasie Polski – Chińska Izba Gospodarcza wspomniała, że Chiny